piątek, 15 lutego 2013

Zgoda


-Alpy?- pytam ledwo łapiąc oddech.

-A myślałaś, że gdzie polecimy na Bahamy?- rzuca Anka z ironią w głosie.

-Nie no po prostu jestem zaskoczona.
-No to niespodzianka się udała- mówi ucieszona i z prosto lotniska udajemy się do wcześniej wypożyczonego samochodu. Wkładamy wszystkie walizki, wsiadamy do pojazdu. Ja z Winiarem usadawiam się na tyle, a Anka na przodzie z prowadzącym Sebą. Odpalamy silnik i udajemy się do naszego miejsca zakwaterowania. Po około pięćdziesięciu minutach zajeżdżamy pod wielki pagórek  na którym stoi nasz domek, a moja mina w tym momencie wyraża wszystko.

-Chyba sobie żartujecie?- pytam patrząc na każdego z nich.

-Nie wiem o czym mówisz- śmieje się Libero.

-Zabawne ja mam się tam wdrapać po tym śniegu w tych nieszczęsnych kozakach?- pytam wskazując na obuwie.

-Ach Hanka! Dasz radę, a jak nie to Cię Oli weźmie na barana

-Dobra to ja już wolę na piechotę pod tą górkę- wyszczerzam się w stronę Winiara.

-Myślisz, że niedbałym rady?- rzuca udając focha.

-Może przeszedłbyś z dwadzieścia metrów a potem leżałabym twarzą w śniegu.

-Nie prawda- bąka nadal obrażony.

-Prawda!
-
Chcesz się przekonać- mówi patrząc z mordem w oczach.

-Dobra! Ale jak mnie zrzucisz to tak szybko nie ujrzysz boiska.

-Uuu to będzie bolało- rzuca Libero szczerząc swoje białe kły do lusterka.

-Pss- rzuca Winiar.

-Dobra gołąbeczki my jedziemy po prowiant z Anką a wy myk na górę.

-Co? Nie tylko mnie nie zostawiajcie z nim- błagam składając ręce jak do modlitwy.

-Mówi się trudno. Walizki w dłoń i maszerować- trajkocze Anka rąbiąc głupie miny w stronę Libero.

-Pożałujecie- rzucam i wychodzę na zewnątrz.

-Dobra moja Droga! Ja mam plecak, więc ja mam problem z głowy tylko nie wiem jak ty chcesz tą walizkę wtargać.

-Chyba o czymś zapomniałeś złociutki- zacieram rączki.- Na baranka! –krzyczę i wskakuje mu na plecy.

-Dobra zostawimy Twoją walizkę a potem po nią przyjdę- ok.?.

-Ok. to ruszajmy.

-Ejejej ty bierzesz mój plecak bo inaczej to nie ma mowy.

-Wrrr.. Dawaj i wspinaj się.- teraz to ja zrezygnowana wkładam bagaż na swoje plecy i poprawiam swoją pozycję.

-Ty tylko się tak nie kręć bo Cię naprawdę walnę w zaspę.

-Ha, ha, ha ale Ci się dowcip wyostrzył. –kpię po czym udajemy się powoli na górę. Po przemaszerowaniu połowy odcinka Oli nagle się zatrzymuje.
O widzę, że ktoś tu wymięka.- śmieje się.

-No jakbyś miała taką słonicę na plecach to też byś musiała przystanąć.

-Sugerujesz coś- wkurzona walę go w ramię.

-Auć niedobra kobieto za co to?

-Za darmo królewiczu- a teraz dalej bo noc zapadnie zanim tam się dostaniemy.

-Co ja z Tobą mam-  przewracając oczami  i idzie dalej. Wleczemy się jak ślimaki, w pewnym momencie Winiar traci równowagę, a ja ląduję twarzą w białym puchu.

-Cholerka!- Hania nic Ci nie jest?.- obraca mnie na plecy i wybucha śmiechem.

-Z czego rżysz? –mówię wypluwając resztki śniegu z ust.

-Wyglądasz jak bałwan.- rechocze.

-Baławan?- pytam wkurzona.

-Ale taki słodki bałwan- mówi przybliżając swoją twarz ku mojej. Nasze nosy niemalże się stykają. Patrzymy sobie w oczy. –Yyy Oli może- chce coś powiedzeć lecz on zatyka mi dłonią usta.

-Hanka nie broń się przed tym uczuciem- mówi cały czas patrząc się w moje oczy.-Wiem, że kiedyś ktoś Cię skrzywdził ale ja tego nie zrobię obiecuję Ci to. Odrywam jego rękę od moich ust i chwytam dłonią za jego policzek głaszcząc go. Jeszcze nie dawno zapierałabym się rękami i nogami, aby nie doszło do żadnej z takich sytuacji z nim w roli głównej( oczywiście) lecz uczucie , którym darzę od pewnego czasu Oliwiera jest silniejsze ode mnie. Przyciągam jego twarz i wpijam się w jego usta. Badam każdy ich skrawek i nie mam zamiaru przestać. Pocałunki ze strony Winiara są tak delikatne jakby bał się, że zaraz stąd ucieknę lecz  ja nie mam bynajmniej takiego zamiaru. Napieram bardziej na jego wargi. Wyczuwa moją reakcję i nie wahając się zaczyna namiętniej mnie całować. Słyszę przyspieszone bicie naszych serc  Chcę, aby ta chwila trwała wiecznie jednak po chwili odrywamy się od siebie żeby złapać oddech.

-I co teraz?- pytam dysząc jakbym przebiegła maraton.

-Ja wiem, że troszkę nie po kolei to wszystko. Najpierw powinna być randka ale raz się żyję! Zostaniesz moją dziewczyną?- pyta uśmiechając się szeroko.

-A jakie mam odpowiedzi do wyboru?- pytam chichrając się jak głupia.

-a) tak, b) patrz punkt pierwszy.

-To ja poproszę obydwa. – mówię śmiejąc się i patrzę na jego reakcję. Widzę iskierki w jego niebieskich oczach i pogłębiający się uśmiech. Przyciąga mnie ido siebie i namiętnie całuję w pewnym momencie odrywa się ode mnie i zaczyna krzyczeć.

-Zgodziła się!!!

-No co ty!- słyszymy z dołu i od razu odwracamy się w stronę z której dobiega głos.

-Seba! Zabiję!- śmieje się.

-Dobra, dobra zakochańce wiedziałem, że prędzej czy później do tego dojdzie.-No to teraz Winiar twoje fanki będą niepocieszone.

-Eee tam! Przeżyją , a teraz siup na górę bo mi się dziewczyna przeziębi.
Tak jak Oliwier mówił tak zrobiliśmy szybko udaliśmy się do domku i rozpaliliśmy ogień w kominku. Następnie przyszło dzielenie pokoi oczywiście Anka musiała polecieć do Seby, a ja zostałam w wielkim pokoju z ogromnym łóżkiem sam na sam z Winiarem.

________________________________________________________________
Mamy zaległy rozdział. 2 tygodnie mnie nie było, a czuje jakby to było o wiele dłużej. Przepraszam, że was zaniedbałam. Z góry przepraszam za błędy. 

Pozdrawiam Juska :)

4 komentarze:

  1. Wreszcie są razem. Chciałabym takie urodziny :) Mam nadzieję, że na następny rozdział nie będzie trzeba czekać tak długo.

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Twój Blog został nominowany przeze mnie do Liebster Award. Zapraszam 
    http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ oraz na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

      Usuń