Gdy naglę z dołu
słyszę ten głos…
Chyba
zwariowałam po tym wypadku w galerii.Z ciekawości schodzę w takim pośpiechu, że nie zauważam ostatniego schodka i upadam z hukiem
na podłogę.
-Jak zwykle
oszałamiające wejście.-Tata Zbyszek podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.
-Ciekawe po kim to
mam.? -na mojej twarzy pojawił się
szeroki uśmiech.
-Widzę, że nic Ci
nie jest bo żarty się Ciebie trzymają
-Jak zawsze!-znowu
się wyszczerzyłam do niego ale moją uwagę przykuł ktoś inny a raczej dwa
ktosie.
-Tato czy ja widzę
podwójnie.?-patrzę i nie wierzę własnym oczom. Przez chwilę patrzy na mnie i
nie wie o co mi chodzi ale po chwili już się domyśla.
-Aaa Winiarskich
dwóch,no tak istne podobieństwo.
-Hania ale żeś ty
wyrosła.-Zbyszek pewnie musi od Ciebie chłopaków odganiać.? Oh ten Winiarski
zawsze wie co powiedzieć.
-A nie muszę.
Najważniejszym mężczyzną dla niej jestem ja.-dumnie wypiął pierś.Tata jak zawsze wie
co palnąć.
-Taaakk tato też
Cię Kocham, tylko proszę nie rób mi wiochy.- i na te słowa wszyscy zaczęli się
śmiać.
Ukradkiem spoglądam
na Oliwiera. Jeny! Jak on wyrósł. Nawet włosy przybrały inny kolor są bardziej w kolorze brązu, ma te nieziemskie niebieskie oczy i identyczne gesty jak ojciec. Jedna wielka kopia Michała Winiarskiego.
Z zamyślenia wyrywa
mnie jego głos i staję jak wryta.
-Co tam u Ciebie?
-Yyy.. Co? Co?
-Pytam się co tam u
Ciebie.-uśmiecha się do mnie zawadiacko.
-W porządku. Boże
chyba naprawdę zwariowałam przecież skądś znam ten głos tylko skąd?
-A ty jak się
miewasz.? Rozumiem, że wygląd to nie tylko to co odziedziczyłeś po tacie.?-uśmiecham się do niego.
-No jak już wiadomo
to gram w siatkówkę.
-Niech zgadnę SKRA
Bełchatów?.
-Brawo. I znowu ten
jego cudowny uśmiech. Zaraz go stąd wyrzucę jeśli nie przestanie.
-Nie wyobrażam
sobie innego klubu.-jego oczy rzucają miliony radosnych iskierek.
-No ja też nie wyobrażam
sobie Ciebie w innych barwach.
-U Ciebie to chyba z siatkówką nie za bardzo?
-Szczerze? Lubie ją ale jakoś nie mam na nią czasu.
-Rozumiem.Studia,praca,dom.
-No niestety.
Zapada niezręczna
cisza, czuję na sobie jego wzrok jakby coś sprawdzał. Na szczęście w tym
momencie do domu wpada Wujek Igła.
-Dalej dzieciaki bo
tam zabawa się rozkręca.-uradowany podbiega do nas i wyciąga na taras.
Bawimy się na
całego. Siatkarze jak siatkarze czy starzy czy młodzi energia zawsze ich
rozpiera. Oczywiście swoja obecnością zaszczycili nas Ignaczakowie, Kurkowie, Nowakowscy,
Kubiakowie no i Winiarscy.
Wujek Krzysio
przyjechał z żoną i Sebastianem, wujek Kurotelli z żoną i córką Julią (młodszą
o 3 lata ode mnie), Nowakowscy i Kubiakowie sami, a Winiarscy jak już wiadomo z
Oliwierem.
Większość czasu
przegadałam z Julią, śmiałyśmy się opowiadałyśmy sobie różne historie. Cały
czas miałam wrażenie, że młody Winiar nie spuszcza ze mnie oka. Na początku nie
przejmowałam się tym, ale później zaczęło mnie to wkurzać. Chciałam zapytać się
o co mu chodzi i nagle zadzwonił mój telefon.
-Julka, przepraszam
muszę odebrać.
-Jasne! Idź lepiej
do domu bo tu raczej nic nie usłyszysz.
-Masz rację.
Spoglądam na ekran
dzwoni Anka wchodząc do domu i szybko odbieram.
-Cześć coś się
stało, że tak późno dzwonisz?
-Hania! Boże nie
wiem jak mam Ci to powiedzieć.-przerażona mówi do słuchawki.
-Mów dziewczyno bo
nie wyrobię!
-Był tu Karol.
Pytał się gdzie jesteś bo uważa, że nadal jesteś jego dziewczyną a nie ma
pojęcia gdzie jesteś. Powiedziałam mu, że chyba zgłupiał a on na to, że to ty
zwariowałaś próbując od niego uciec. Chciał zaczekać na Ciebie ale mu na to nie
pozwoliłam powiedziałam, że wyjechałaś.
-Powiedziałaś mu
gdzie?-krzyczałam do telefonu.
-Nie musiałam sam
się domyślił.
-Cholera jasna! O
której to było?
-Jakieś 2 godziny
temu.
-I dopiero teraz dzwonisz
z tym do mnie.!- krzyczę na nią już bez opanowania.
-Przepraszam!- szlocha
do słuchawki.
-Tylko nie płacz bo
to nic nie pomoże. Kończę bo muszę stąd uciekać
-Czeka..
Dalej nic nie
słyszę bo się rozłączam. Biegnę szybko do pokoju spakować rzeczy. Biorę walizkę
a na stole zostawiam kartkę dla rodziców żeby się nie niepokoili.
Musiałam wyjechać, nie martwcie się wyjaśnię
wam później.
Kocham Was
Hania
Zakładam buty i wychodzę,
a przed domem stoi on..
..............................................................................................................................................................
No i mamy trójeczkę :) Jeszcze nie wiem jak będą pojawiały się rozdziały.
Uuuu... Ciekawie się zapowiada :) Mam nadzieję, że kolejny rozdział nadejdzie bardzo szybko. :D Bardzo mi się podoba, że opowiadasz historię jak nasi siatkarze mają już dorosłe dzieci. Świetny pomysł. Tymczasem zapraszam na mojego bloga:http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
Będę tu często zaglądać :D
no dajesz dajesz:D
OdpowiedzUsuń