Sobota, dzień meczu..
-Hanno Bartman czy
możesz ruszyć tą swoją świętą dupencje i się pośpieszyć- rzuca Anka biegając
jak szalona po całym mieszkaniu.
- Weź przestań tak
biegać bo się z pocisz i Seba ucieknie gdzie pieprz rośnie.-rechotam jak
głupia.
-No wiesz co!-
wykrzykuję i dostaję od niej poduszką.
-Luzuj majty mała-
krzyczę i wskakuje do łazienki.
-To, że masz metr
osiemdziesiąt a ja metr siedemdziesiąt cztery nie znaczy, że jestem mała.-burzy
się.
-Też Cie Kocham.-
mówię uhahana.
Zostało nam półgodzinki
czasu dobrze, że mecz jest w Łodzi bo nie chciałoby mi się jechać do Bełchatowa,
Ance z resztą też nie, ale pewnie dla Ignasia zrobiłaby wyjątek. Ubieram jakże
cudowną koszulkę Skry, którą zakupiłam w tym tygodniu, poprawiam makijaż i
wychodzę łazienki.
-Dobra jestem gotowa!
Możemy ruszać na podbój łódzkiej hali.-zacieram rączki.
-Kobieto nie poznaje
Cię! Chyba ktoś Cie podmienił albo odmienił- porusza znacząco brwiami.
-Nie wiem co masz na
myśli.- robię głupią minę.
-Ty już się nie
wymiguj widziałam jak patrzycie na siebie z młodym Winiarem.
-Chyba uderzyłaś się
w główkę moja droga. Oj i to bardzo mocno.- przesyłam jej buziaczka.
-Mnie moja Panno nie
o szukasz a tym bardziej swojego serca.-mówi z pełnym przekonaniem.
-Ty i te twoje
wywody! Chodź bo przez Ciebie się spóźnimy na mecz.-biorę torebkę wraz z bluzą
w rękę i wybywamy z domu.
Mecz..
Siedzimy na hali i
czekamy na rozpoczęcie meczu.
-Ty patrz Wlazły!-
szepcze i wskazuje palcem Anka.
-No rzeczywiście!
Czemu oni wszyscy są tak podobni do swoich ojców.- mówię.
-Może zbyt dobre
geny?!.- pyta się cały czas patrząc na
Pana W.
-A ja wiem?. I
przestań się tak wlepiać w niego oczy.
-No co ja na to
poradzę. Wszyscy są za przystojni.-odrzeka z wyrzutem.
-Oh Anka, Anka co ja
z Tobą mam.-uśmiecham się pod nosem.
-A ty nie upatrzyłaś
sobie kogoś.? Przepraszam, wróć. Zapomniałam o Oliwierze.- szczerzy się do
mnie.
-Popapraniec z Ciebie
wiesz.?
-Wiem. I za to mnie
wielbisz.- szczęśliwa, usadawia się wygodnie na krzesełku bo na boisko
zaczynają wchodzić zawodnicy.
Gdy pierwsza szóstka
drużyny przeciwnej zostaje wyczytana czas na pszczółki.
Gdy dochodzi do
Sebastiana Anka wstaję i krzyczy.
-16
najprzystojniejsza!!!.
Patrzę na nią i robię
face palma. Co za kompromitacja. Jednak jej to nie obchodzi bo siada dumna i
patrzy jak rozpoczyna się mecz.
Po zaciętej batalii
Skrzaki wygrywają 3:1. Z czego całe trybuny się cieszą. Oczywiście MVP meczu
został Oliwier Winiarski.
Widzę jak już Anka
nie może wytrzymać i rwie się aby podbiec do Ignaczaka.
-No leć już
leć.-śmieję się. A ta niczym błyskawica pędzi na boisko.
Schodzę powoli i
udaję się do wyjścia. Naglę wpadam na kogoś z łomotem.
-Przepra.. Oli?-
jąkam.
-A nie? Przecież nic się
nie zmieniłem. Nadal jestem tak samo przystojny i mam to coś.
-Ooo! Nie wlewaj tak
sobie.-śmieję się.
-Ty już uciekasz?-
pyta zasmucony.
-No a co tu po mnie.
Anka poleciała do Seby to ja się zmywam.- odrzekam.
-Może Cię podwiozę do domu.?- pyta z nadzieją.
-Przecież nie mam tak
daleko.
-Nalegam!.- uśmiecha
się szarmancko.
-Niech Ci będzie.!-
wywracam oczami.
Powoli zmierzamy ku
samochodzie, gdy podbiega do niego wysoka szatynka i zachłannie go całuję.
-Oli jak ja się za
tobą stęskniłam- ćwierka a mi wymiociny podchodzą do gardła. Oli? Tylko ja tak do niego mówiłam. Winiar zaszokowany
odrywa się i patrzy na mnie.
-To ja się usuwam w cień.-walę
prosto z mostu i ruszam w stronę domu.
-Zaczekaj!- woła.
-Kamila to jest
Hanka, Hanka to jest Kamila moja..
-Dziewczyna!-
przerywa mu Kamila
-Yyy.. jasne.. Miło
było poznać a teraz muszę już iść. Na razie Oliwierze.- bąkam i ruszam prędko.
Idąc w mojej głowie
pojawia się jedna myśl. Oliwier - Kamila. Co za koszmar!. Czemu ja się tak
zachowuje, przecież nie obchodzi mnie żaden tam Winiarski i jego dziewczyna.
Ale to co oznaczał ten incydent w sklepie?.
............................................................................................................
W nadchodzącym 2013 roku chcę wam życzyć;
-spełnienia wszystkich marzeń wraz z tymi siatkarskimi :D
-zrealizowania wszystkich postanowień w 100%,
-odkrycia tego co nie znane,
-znalezienia tej drugiej połówki,
oraz szampańskiej zabawy i nie ważne czy z przyjaciółmi lub rodzicami i polsatem. Ważne, że razem!
Pozdrawiam serdecznie w starym roku Juska :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz