Od tego zdarzenia pod
halą minął tydzień. Tylko raz zamieniłam zdanie z Oliwierem, wtedy gdy wpadł do
nas z Sebastianem 2 dni po meczu. Nie ucieszył mnie jego widok. Anka dała
szanse młodemu Libero( uznałam, że zostawię wszystko po staremu). Cieszyłam się
bardzo, ponieważ nie wyobrażam sobie lepszego dla niej kandydata. Przyznam
szczerze, że jak się migdalili to musiałam wychodzić z mieszkania. Jakoś ten
widok mnie dobijał?. Chciałam bardzo jej
szczęścia ale to i tak było silniejsze ode mnie.
Jest koniec września a upały nadal nie
odpuszczają, więc dostałyśmy propozycje aby wybrać się nad pobliskie jeziorko.
Jakoś nie podobał mi się ten pomysł ale było tak gorąco, że odpuściłam i się
zgodziłam.
Dzień wyjazdu…
-Hania chodź już!
Znowu się grzebiesz.- krzyczy z korytarzyka.
-Już idę-odkrzykuję i
wkładam okulary na nos, chwytam torbę plażową i wybiegamy z mieszkania.
-Eyy Ania my jedziemy
z Ignasiem..? – pytam przestraszona sama nie wiedząc z jakiego powodu.
-Nie, on później
dojedzie ale jedzie z nami za to kto inny-porusza znacząco brwiami.
-Kto?- mówię
zdezorientowana.
-Jedzie z nami
Winiar, bo mu samochód nawalił a Seba miał parę spraw do załatwienia wcześniej
na mieście.
-Świetnie-bąkam z
wyrzutem. Jeszcze jego mi tu brakowało.
-Eyy Bartmanówna co
to za kwaśna mina?.
-Ja? Ggdzie tam
bardzo się cieszę- odpowiadam z ironią w głosie.
-Właśnie, widzę.
Powiedz mi czy coś się stało na tym meczu tydzień temu, że nawet z Oliwierem
nie gadasz?- pyta.
-Nie..- mówię
uciekając wzrokiem tylko aby na nią nie patrzeć.
-Ahh Kochana mi oczu
nie zamydlisz, Oj nie! No powiedz co, żeś zrobiła.
-Ja? Chyba on! a z resztą
to nie ma znaczenia.-bąkam wściekła.
-Chodzi Ci o to, że
Winiar ma dziewczynę?.
-Co.?- staję i się
jej przyglądam.
-Nie co tylko, wiem
bardzo go lubię, podoba mi się, jestem cholernie o niego zazdrosna.-śmieje się.
-Chyba niebo spadło
Ci na głowę. Odpuść wreszcie, nic do niego nie czuję jedynie co to obrzydzenie.
-Uuuu, ktoś tu zalazł
Ci za skórę, ale nie martw się i tak dowiem się o co poszło.-szepcze i wychodzi
z klatki a przed nią czeka już na nas Oliwier.
-Hej dziewczyny.-mówi
uśmiechając się promiennie.
-Hejka!- odpowiada
uradowana Anka.
-Cześć- wypowiadam niezadowolona i wsiadam do samochodu.
-No to co dziewczyny
i chłopaki kierunek jeziorko!.- krzyczy podniecona Anka i ruszamy spod bloku.
Po czterdziestu minutach jesteśmy już na miejscu.
Udajemy się w
kierunku plaży. Każdy rozkłada się na niej i zaczynamy zabawę. Chłopacy grają w
siatkówkę w wodzie a ja kładę się na kocu i kieruję twarz w stronę słońca. Leże
sama. Anka gada z dziewczynami chłopaków a ja jakoś nie mam na to ochoty
zwłaszcza, ze w ich gronie jest Kamila. Nie trawie dziewczyny i tyle w temacie.
Nie ściągam bluzki bo boje się, że ktoś zauważy bliznę na moim ramieniu.
Walnęłabym jakąś ściemę ale wolę nie ryzykować. Wiem że mam coś z głową.
Niestety taka już jestem. Po chwili ktoś wyrywa mnie zamyślenia.
-A tyyy masz zamiar
opalać się w tej bluzce.- pyta podchodzący do mnie Winiar.
-Tak!- syczę w jego
stronę.
-Spokojnie, ja tu z
uprzejmością do Ciebie a ty taka niemiła.
Patrzę na niego z
pogardą i nagle wyczytuje z jego oczu co chce zrobić.
-Oliwier ani się
waż!- krzyczę, a ten przekłada mnie przez ramię i biegnie do wody.
-Winiar imbecylu!
Puść mnie!- drę się jak małe dziecko.
- Udajmy, że nie
słyszałem!- drażni się ze mną.
-Błagam tylko nie do
wod..- i plusk. Wpadam z impetem. Wynurzam się z wody a ten mnie zaczyna
podtapiać.
Oliwier deklu!
Przestań.- mówię z wodą w buzi, gdy się
od niego uwalniam.
-Jak mnie
przeprosisz!- rechota zadowolony.
-Chyba śnisz nie mam
za co!.
-Chwyta mnie za rękę,
chce pociągnąć głębiej niestety przypadkowo rozrywa mi bluzkę, w miejscu gdzie znajduje
się rana. Przestraszona szybko zakrywam ranę lecz on mnie powstrzymuje.
-Nie musisz tego
ukrywać.- szepcze.
-Skąd..?- patrzę na
niego pytającym wzrokiem.
-To ja Cię wtedy
popchnąłem w galerii.
-Jak to..?- wyduszam
z siebie.
-Normalnie.? Wiem
mogłem przyznać się prędzej.- mówi przepraszająco.
-To dlatego wtedy na
tej imprezie u moich rodziców tak na mnie patrzyłeś.- rzucam w jego stronę
zaszokowana i zarazem zła.
-Ja.? Przewidziało Ci
się.- mówi niespokojnie.
-Nie kłam. Wiem co
widziałam.- mówię zdenerwowana i udaje się w stronę brzegu.
-A dziękuję chociaż.-
krzyczy za mną.
-Dziękuję, chociaż
wolałabym, żeby tamto potoczyło się inaczej.-bąkam.
-Zwariowałaś.?-dopada
mnie i chwyta za nadgarstek.
-Nie, daj mi spokój.-
wyrywam się, idę w stronę mojego legowiska.
Od tego zajścia cały
czas siedzę na kocu. Nie ruszam się, wpatruję swe oczy w odległy zielony las. Koło mnie siedzi Anka.
Nie pyta o nic. Widziała całą akcje z resztą jak wszyscy. Dziewczyna Winiara
nie była zadowolona jednak szybko jej przeszło.
***
Powoli zaczyna robić się ciemno ale widać, że
jeszcze długo tu posiedzimy bo nikt nie ma zamiaru szybko zakończyć tego
wypadu. Chłopacy zaczynają rozpalać ognisko. Gdy już płomienie wirują i unoszą
się ku górze. Siadamy wszyscy dokoła. Zaczynamy piec kiełbaski i przy tym
śpiewać. Patrzę się w płomienie. W pewnym momencie widzę jak Oliwier obściskuje
się z Kamilą. Nie wytrzymuje tego napięcia wstaję i idę na pomost po czym siadam i
rozmyślam. Co się ze mną dzieje? Ponownie w mojej głowie pojawia się to
pytanie. Czy ja się..? STOP! Nie, nigdy w życiu.
............................................................................................................
Jest kolejny rozdział :D Jak tam po sylwestrze?! Bo ja jestem bardzo zadowolona. Zostawiłam stare życie w tyle. Czas rozpocząć nowe, lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz