Po jakże zaskakującym
poranku nastał upragniony wieczór. Upragniony? A może nie mogłam już doczekać się
jutra? Ciekawe dlaczego?. Razem z Anką postanowiłyśmy zrobić sobie seans
filmowy. Gdy zawsze nadarzyła się okazja razem oglądałyśmy największe
wyciskacze łez. Naszym „pocieszaczem” w tym wszystkim było ogromne pudło lodów
truskawkowych. Nasz wybór padł na film pt. Odrobina
Nieba. Każda z nas chciała być silna, jednak żadnej się to nie udało i na
końcówce poryczałyśmy się jak bobry. Po zakończeniu tego owego filmu Anka udała się do swojego pokoju aby jeszcze
porozmawiać z Sebą a ja poszłam wziąć prysznic. Wchodząc do łazienki o mało co
zawału nie dostałam, gdy w lustrze zobaczyłam swoje odbicie. Wyglądałam
strasznie. Tusz rozmazany po całej twarzy. Wyglądem przypominałam górnika. Po
wyjściu z lekkiego szoku zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. Tego
potrzebowałam, gorąca kąpiel i mój kokosowy kompan. Po długim bo aż trwającym
30 minut prysznicu wyszłam z kabiny, wytarłam się i poszłam do swojego pokoju
przebrać się w piżamkę. Gdy się ubrałam pobiegłam jeszcze umyć zęby i
wskoczyłam do łóżka. Musiałam przemyśleć to co się dzisiaj wydarzyło jednak nie
było mi dane dokończyć, ponieważ usnęłam.
Rano...
Budzę się i
przecieram oczy na zegarku widnieje godzina 8:08. Wstaję z łóżka i nagle mnie
olśniewa. A może tak zrobić Oliemu pobudkę-niespodziankę? Pewnie jeszcze śpi. Z
uśmiechem na twarzy wbijam jego numer i czekam.
Pierwszy sygnał.. drugii..
trzeci.. czwa..
-HALLO!- słyszę
zaspany głos w telefonie.
-Czeeeeść PO BU DECZKA!
– krzyczę do telefonu i po chwili słyszę ogromny huk w słuchawce.
– Ałaaa cholerne
łóżko. Zaczynam śmiać się jak opętana ledwo łapiąc powietrze.
– Hania już nie
żyjesz.
- A skąd wiesz, że to
ja? Wypowiadam łapiąc powietrze.
-Twój głos poznam
wszędzie.
-No proszę. Jak tam
bardzo boli?
-Przeżyję ale, więcej
mi tego nie rób o ósmej rano do tego przez telefon.
-Oj no przepraszam
musiałam to było silniejsze ode mnie. Wybaczysz?
-Może.
-Może? Dobra mów co
chcesz w zamian?
-No jak ty mnie
dobrze znasz. Pójdziesz ze mną jutro na imprezkę do Arka. Co ty na to?
-Ahh człowieku co ja
z Tobą mam. –Jasne dla przyjaciół wszystko.
-Super- usłyszałam
lekki smutek w jego głosie.
-To w porządku o
której mam być gotowa Królewiczu?
-20 Księżniczko.
-Ok.
- A co dzisiaj
będziesz robić..?
-Idę popłacić
rachunki za mieszkanie i zrobić małe zakupy bo muszę wyżywić moja
współlokatorkę, inaczej kiedyś zapomni, że istnieje takie coś jak jedzenie. Non
stop Seba jej w głowie.
-Miłość jej wystarcza
aby zaspokoić głód.
-No tak ale miłością
nie wyżyjesz romantyku.-To co do jutra?
-Do jutra.-Pa
śliczna.
-Papa.
Rozłączyłam się.
Ubrałam przygotowany wczoraj zestaw ubrań i udałam się do kuchni na śniadanko.
Po zjedzeniu miseczki
płatków ubrałam buty i udałam się do miasta.
Po 4 godzinach
załatwiania spraw na mieście wreszcie wracałam do domu. Coś źle się czułam. Już
w sklepie robiąc zakupy było mi strasznie gorąco. Wchodząc do klatki musiałam
przystanąć na schodach bo kręciło mi się w głowie. Weszłam do domu, rzuciłam
wszystko na ziemie i położyłam się na kanapie. W tym czasie wyszła Anka z
pokoju i jak mnie zobaczyła to od razu podeszła
i przyłożyła mi rękę do czoła.
-Kobieto ty jesteś
cała rozpalona.
-Nie dziw się dzisiaj
jest strasznie gorąco.- mówię do niej naburmuszona.
-Już się tak nie
złość. –Ja bym tu stawiała na grypę.-mówi z miną myśliciela łapiąc się za
podbródek.
-Na grypę! W lato?
Chyba Ci odbiło.
-No a co innego? Hmm?
Może lepiej wiesz? Zmierz temperaturę wtedy pogadamy.- mówi.
-Ok, ok niech Ci
będzie Pani doktor.
Po zmierzeniu
temperatury okazało się, że mam 39 stopni
gorączki. Jednak Anka miała rację. Tylko ja nie czułam się jakbym miała grypę. To nie było
to. Jednak zmartwiłam się bo wyglądałam strasznie blada skóra i do tego
wszystko mnie drażniło nawet cholerne światło. Położyłam się spać z nadzieją,
że jutro będzie lepiej a co do imprezy nie byłam pewna czy się na niej pojawię
ale bardzo chciałam na nią iść nawet jeżeli w grę wchodziło moje złe
samopoczucie.
_______________________________________________________________
Rozdział troszkę krótki ale obiecuję poprawę.
Pozdrawiam Juska :*
I czemu zachorowałaś Hanię? A było juz tak pięknie :) Mam nadzieję, że wykuruje się do imprezy u Arka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, i zapraszam do siebie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
no_princess :D