środa, 16 stycznia 2013

Grypa w lecie?



Po jakże zaskakującym poranku nastał upragniony wieczór. Upragniony? A może nie mogłam już doczekać się jutra? Ciekawe dlaczego?. Razem z Anką postanowiłyśmy zrobić sobie seans filmowy. Gdy zawsze nadarzyła się okazja razem oglądałyśmy największe wyciskacze łez. Naszym „pocieszaczem” w tym wszystkim było ogromne pudło lodów truskawkowych. Nasz wybór padł na film pt. Odrobina Nieba. Każda z nas chciała być silna, jednak żadnej się to nie udało i na końcówce poryczałyśmy się jak bobry. Po zakończeniu tego owego filmu  Anka udała się do swojego pokoju aby jeszcze porozmawiać z Sebą a ja poszłam wziąć prysznic. Wchodząc do łazienki o mało co zawału nie dostałam, gdy w lustrze zobaczyłam swoje odbicie. Wyglądałam strasznie. Tusz rozmazany po całej twarzy. Wyglądem przypominałam górnika. Po wyjściu z lekkiego szoku zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. Tego potrzebowałam, gorąca kąpiel i mój kokosowy kompan. Po długim bo aż trwającym 30 minut prysznicu wyszłam z kabiny, wytarłam się i poszłam do swojego pokoju przebrać się w piżamkę. Gdy się ubrałam pobiegłam jeszcze umyć zęby i wskoczyłam do łóżka. Musiałam przemyśleć to co się dzisiaj wydarzyło jednak nie było mi dane dokończyć, ponieważ usnęłam.

Rano...


Budzę się i przecieram oczy na zegarku widnieje godzina 8:08. Wstaję z łóżka i nagle mnie olśniewa. A może tak zrobić Oliemu pobudkę-niespodziankę? Pewnie jeszcze śpi. Z uśmiechem na twarzy wbijam jego numer i czekam. 

Pierwszy sygnał.. drugii.. trzeci.. czwa..

-HALLO!- słyszę zaspany głos w telefonie.

-Czeeeeść PO BU DECZKA! – krzyczę do telefonu i po chwili słyszę ogromny huk w słuchawce.

– Ałaaa cholerne łóżko. Zaczynam śmiać się jak opętana ledwo łapiąc powietrze.

– Hania już nie żyjesz.

- A skąd wiesz, że to ja? Wypowiadam łapiąc powietrze.

-Twój głos poznam wszędzie.

-No proszę. Jak tam bardzo boli?

-Przeżyję ale, więcej mi tego nie rób o ósmej rano do tego przez telefon.

-Oj no przepraszam musiałam to było silniejsze ode mnie. Wybaczysz?

-Może.

-Może? Dobra mów co chcesz w zamian?

-No jak ty mnie dobrze znasz. Pójdziesz ze mną jutro na imprezkę do Arka. Co ty na to?

-Ahh człowieku co ja z Tobą mam. –Jasne dla przyjaciół wszystko.

-Super- usłyszałam lekki smutek w jego głosie.

-To w porządku o której mam być gotowa Królewiczu?

-20 Księżniczko.

-Ok.

- A co dzisiaj będziesz robić..?

-Idę popłacić rachunki za mieszkanie i zrobić małe zakupy bo muszę wyżywić moja współlokatorkę, inaczej kiedyś zapomni, że istnieje takie coś jak jedzenie. Non stop Seba jej w głowie.

-Miłość jej wystarcza aby zaspokoić głód.

-No tak ale miłością nie wyżyjesz romantyku.-To co do jutra?

-Do jutra.-Pa śliczna.

-Papa.

Rozłączyłam się. Ubrałam przygotowany wczoraj zestaw ubrań i udałam się do kuchni na śniadanko.
Po zjedzeniu miseczki płatków ubrałam buty i udałam się do miasta.
Po 4 godzinach załatwiania spraw na mieście wreszcie wracałam do domu. Coś źle się czułam. Już w sklepie robiąc zakupy było mi strasznie gorąco. Wchodząc do klatki musiałam przystanąć na schodach bo kręciło mi się w głowie. Weszłam do domu, rzuciłam wszystko na ziemie i położyłam się na kanapie. W tym czasie wyszła Anka z pokoju i jak mnie zobaczyła  to od razu podeszła i przyłożyła mi rękę do czoła.

-Kobieto ty jesteś cała rozpalona.

-Nie dziw się dzisiaj jest strasznie gorąco.- mówię do niej naburmuszona.

-Już się tak nie złość. –Ja bym tu stawiała na grypę.-mówi z miną myśliciela łapiąc się za podbródek.

-Na grypę! W lato? Chyba Ci odbiło.

-No a co innego? Hmm? Może lepiej wiesz? Zmierz temperaturę wtedy pogadamy.- mówi.

-Ok, ok niech Ci będzie Pani doktor.

Po zmierzeniu temperatury okazało się, że mam 39 stopni  gorączki. Jednak Anka miała rację. Tylko ja  nie czułam się jakbym miała grypę. To nie było to. Jednak zmartwiłam się bo wyglądałam strasznie blada skóra i do tego wszystko mnie drażniło nawet cholerne światło. Położyłam się spać z nadzieją, że jutro będzie lepiej a co do imprezy nie byłam pewna czy się na niej pojawię ale bardzo chciałam na nią iść nawet jeżeli w grę wchodziło moje złe samopoczucie. 

_______________________________________________________________
Rozdział troszkę krótki ale obiecuję poprawę. 

Pozdrawiam Juska :*

1 komentarz:

  1. I czemu zachorowałaś Hanię? A było juz tak pięknie :) Mam nadzieję, że wykuruje się do imprezy u Arka.

    Pozdrawiam, i zapraszam do siebie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    no_princess :D

    OdpowiedzUsuń