Przecieram oczy i
wstaję. Nic się nie wyspałam cały czas przed oczami miałam ‘ten widok’ z
wczoraj. Zakładam kapciuszki i udaję się do kuchni. Biorę potrzebne składniki i
zaczynam przygotowywać naleśniki. Gdy zostają one usmażone, zjadam jednego,
zostawiam resztę Ance i ruszam do łazienki. Postanowiłam wybrać się na rolki.
Kiedyś jeździłam bardzo często ale teraz to zaniedbuje gdyż nie mam czasu, więc
ubieram się w odpowiedni strój i zakładam rolki. Zamykam mieszkanie i powoli
schodzę po schodach aby się nie wyrżnąć. Kiedyś to było lada wyzwanie żeby nie
zlecieć ze chodów lecz teraz mam wprawę. Jeżdżę sobie uliczkami i kieruje się w
stronę parku. Sunę niczym zawodowi łyżwiarze( wiem głupkowate określenie), gdy
ktoś na mnie wpada. Przewracam się na ziemię a ten ktoś leży na mnie. Otwieram oczy i widzę Winiarskiego.
-No patrz co za traf
znowu na siebie wpadamy.!- szczerzy się.
-Pff.-bąkam
-Hania o co Ci
chodzi. Czemu taka jesteś.? –pyta z przekąsem.
-Ja? Nie wiem o czym
ty w ogóle mówisz. A tak a propos mógłbyś zleźć ze mnie bo nie ważysz 5 kilo!
-Przepraszam!-
wstaję. -Daj rękę pomogę Ci.
-Nie dziękuję poradzę
sobie sama.- mówię, wstając i upadając z powrotem na ziemię.
-Doprawdy.? Daj tą
rękę i nie marudź.!-śmieje się.
-Nie wiem co tu jest
w tym takiego śmiesznego!.- mówię naburmuszona jak małe dziecko.
-Ok,ok. już nie
będę.- lekko się uśmiecha.
-Dziękuję.- odpowiadam
i chwytam go za rękę a on pociąga mnie za mocno i wpadam w jego ramiona.
-Yyy.. Oliwier,
możesz mnie już puścić.- mówię przerażona.
-Dobrze ale pod
jednym warunkiem. Powiedz, dlaczego uciekłaś wtedy jak siedzieliśmy przy
ognisku?. Czy ja..? Ci się podobam.?-pyta
ni z gruszki ni z pietruszki i patrzy w moje oczy.
-Głupoty gadasz.- odpowiadam i przełykam głośno ślinę a on to
zauważa.
-Podobam Ci się.!-
stwierdza. A ja próbuje uciec wzrokiem.
-Wcale nie!- rzucam.
-Jesteś zazdrosna o
Kamilę.?- mówi nieugięcie.
-Nie jestem!.-krzyczę.
-Jesteś!- teraz to on
krzyczy.
-Nie, nie jestem!-
wbijam mu swój palec w klatkę piersiową.
-Ałaa!
-Jesteś zazdrosna o
mnie.- szepcze mi do ucha.
-Niech Ci będzie.
TAK! Jestem o Ciebie zazdrosna!- krzyczę i przyciągam go do siebie. Wpijam się
w jego usta mocno i zachłannie. Po moim ciele przechodzi przyjemny dreszcz.
Odrywam się od niego i spoglądam w jego niebieskie tęczówki.
-Ja nie chciałam..!-
mówię a on patrzy na mnie i teraz to on chwyta mnie w swe objęcia i całuje,
niepewnie lecz po chwili coraz mocniej. Ja się poddaje i rozchylam wargi. Czuję
ciepło jego oddechu. Jego usta są miękkie, delikatne. Nasze języki zaczynają wirować. Zatracam się i przyciskam
go mocniej do siebie. Po chwili odrywamy się bo obojgu brakuje tchu.
-No i patrz co
narobiliśmy.-mówię.
-My? To ty zaczęłaś.-
szczerzy się.
-A to co oznaczał ten drugi raz?.- pytam już
lekko wkurzona.
-Może ty też mi się podobasz.
-Winiarski przecież
ty masz dziewczynę!.
-Której z resztą nie
kocham.- mówi. Widać, że szczerze.
-To po co z nią
jesteś.- pytam stanowczo.
-Bo nie chce być
sam.?
-A teraz już chcesz.?-dopytuję.
-Nie.. ale teraz kto
inny zaprząta mą głowę.- mruczy.
-Ty chyba nie mówisz,
poważnie.- szepczę.
-Najpoważniej na
świecie.
-Ale...- zaszokowana
nie mogę się wysłowić.
-Hanno Bartman nie
mów nic, po prostu mnie pocałuj.-przerywa mój monolog. A ja bez żadnego
zastanowienia ponownie wpijam się w jego słodkie usta i zapominam o całym Bożym
świecie.
-Muszę już iść znaczy
jechać.- odrywam się od niego.
-W porządku, mogę Cię
chociaż odprowadzić.?
-Jak chcesz.-
uśmiecham się.
Pod blokiem Hani..
-Oliwier daj mi
trochę czasu.- mówię spuszczając wzrok.
-Ile tylko chcesz ale
pamiętaj, ze tak łatwo się mnie nie wyzbędziesz.- palcem podnosi mój podbródek,
spogląda w oczy i mnie przytula.
-Ekhem! Dobra dość
już tego zmykaj.- stwierdzam z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Tak jest
Księżniczko!
- Zadzwoń do mnie jutro!-
mówi błagalnym tonem.
-A mam twój numer?.-
patrzę pytająco z cwaniackim wyrazem twarzy.
-A no nie!- mówi i
podchodzi do mnie wręczając mi kartkę przy czym muska kącik moich ust.
-Tylko nie zapomnij o
tym telefonie.- szepcze a moje nogi robią się jak z waty.
-Do.. brze!
Powoli rusza w swoją
stronę, odwraca się i puszcza do mnie oczko. Oczywiście ja jak ostatni debil
spalam buraka i udaje się w nieszczęsnych rolkach do klatki.
Wróciłam do
mieszkania. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Znowu w głowie tylko ON.
_____________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno ale koniec semestru i nie było czasu :D Teraz zaczynają się ferie, wiec rozdziały będą ukazywać się częściej. Czegoś mi tu chyba brakuje... ah tak! Komentarzy! Zostawcie coś po sobie żebym chociaż wiedziała, że ktoś to "coś" czyta :) Pozdrowienia Juska :)
Nie mogłam się juz doczekać tego rozdziału. Naprawdę super piszesz. Czekam na następny. Jeśli masz czas wpadaj do mnie. Dziś późnym wieczorem pojawi się nowy rozdział. Wrzuciłambym wcześniej, ale muszę jeszcze nad nim popracować.
OdpowiedzUsuńhttp://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess
Hej, to jeszcze raz ja. Na blogu, do którego masz powyżej link pojawił się nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess