Noc była ciężka, nie
mogłam spać męczyłam się z gorączką. Nad ranem ok godziny 5 gorączka troszkę
odpuściła i usnęłam. Obudziłam się o
godzinie 14. Spałam długo lecz nie dziwie się bo takiej nocy nikomu bym nie
życzyła. Wstałam z łóżka, było o wiele lepiej jednak miałam cały czas stan podgorączkowy.
Poszłam wziąć prysznic. Po kąpieli udałam się do kuchni. Anka robiła obiad co
mnie bardzo ale to bardzo zdziwiło. Zazwyczaj to jest moja działka, jednak jak
już robi to czemu nie.
-Siadaj do stołu już
podaję obiad.-mówi zadowolona słysząc, że wchodzę do kuchni.
-Nie jestem głodna.
Odwracam się idę do pokoju.
-Jak to nie jesteś
głodna!.-Zaczekaj pokaż mi się!.- wydaje rozkaz a ja się odwracam. Widzę w jej
oczach złość przemieszaną z troską.
-Jak ty wyglądasz!!! -krzyczy.-Widziałaś
się w ogóle w lustrze?
-Oj nie przesadzaj
jest już dobrze.-mówię zła.
-Jak nie mam
przesadzać wyglądasz okropnie! Dzwonie po lekarza.-mówi chwytając komórkę w
dłoń.
-Ani mi się waż!-
Naprawdę czuje się już znacznie lepiej! Nie musisz robić za moją niańkę.- mówię
wkurzona patrząc jej w oczy.
-Znacznie lepiej to
było jeszcze gorzej? Dziewczyno wyglądasz jak trup.- syczy i siada na kanapie.
-Robisz z igły widły.-Idę
się szykować.
-Gdzie szykować?
Chyba mi nie powiesz, że gdzieś wychodzisz!
-Wychodzę, idę z
Oliwierem do Arka bo mnie poprosił żebym mu potowarzyszyła.
-Hahahaha! Chyba
postradałaś zmysły nie wypuszczę Cię z domu.- śmieje się histerycznie.
-Nie rób mi za matkę
bo już jedną mam!
-Ja się tylko o
Ciebie martwię a jak nie chcesz mnie słuchać to chętnie zadzwonię do Twoich
rodziców, ale najpierw wykonam telefon do Winiara żeby pod żadnym pozorem Cię nie
zabierał.- krzyczy podnosząc się z kanapy.
-Nie zrobisz tego! –
krzyczę na nią ze łzami w oczach.- Daj mi spokój ja sama decyduje o sobie –mówię
już spokojniej. –A i coś się przypala.- szeptam i wychodzę z salonu.
-Czekaj nie
skończyłam z Tobą!
-Ale ja tak!
Zamykam się w pokoju.
Mam już dosyć takiego traktowania. Ja wiem, że każdy chce dla mnie jak najlepiej
ale ja umiem o sobie zadbać. Naprawdę!. Zaglądam do szafy. Szperam w niej i
wyjmuję moje ulubione wytarte jeansy i bluzeczkę z ¾ rękawkiem. Spoglądam na
zegarek jest 14:47. Mam jeszcze sporo czasu. Włączam laptopa, który potrzebuję
trochę czasu aby się jakby to powiedzieć rozbudzić. Siadam na łóżku i biorę
stary album do rąk. Zaczynam go przeglądać. Na wszystkich zdjęciach jestem ja z
rodzicami czasami pojawiają się moi „wujkowie”. Naglę jedno zdjęcie przykuwa
moją uwagę. Na zdjęciu jestem ja i Oliwer, który przygniata mnie do ziemi i
naciera śniegiem. Kiedyś to dopiero było, szkoda że później nasze drogi się
rozeszły. Zamykam album zastanawiam się co
mnie wzięło na jego przeglądanie. Chwytam komputer i loguje się na fb i pocztę.
Parę zaproszeń i kilka wiadomości. Widzę zaproszenie od Oliego, więc przyjmuję
czytam zaległe wiadomości i wyłączam
tego nieszczęsnego pożeracza czasu, ponieważ z godziny 15 robi się 17. Nie
wieże, że tyle czasu mi to zajęło. Ubieram się i udaję się do łazienki. Robię
lekki makijaż aby zakryć tą moją niby bladą twarz, chociaż ja nie widzę nic takiego
strasznego. Zawsze byłam blada. Czeszę włosy i z powrotem barykaduje się w pokoju.
Gdy wychodziłam do łazienki Anka nawet
na mnie uwagi nie zwróciła. Chyba się obraziła, ale wiem, że jej przejdzie bo
nie umie się długo gniewać z resztą ja
też. Jesteśmy pod tym względem niemal identyczne. Zawsze drzemy koty a po 5
minutach się godzimy bo nie umiemy się tak po prostu do siebie nie odzywać.
Biorę torebkę i pakuje różne duperele. Wychodzę z pokoju i udaje się do kuchni
upić łyka wody.
-Hania nadal masz
zamiar tam iść?- pyta wpatrzona w ekran telewizora.
-A czemu by nie?.-
mówię.
-Masz wysoką gorączkę
może to coś poważnego?- przechyla głowę w moją stronę.
-Nie martw się jest
ok.-siadam na kanapie i wpatruje się w ścianę.
-Dobrze ale żeby
potem nie było, że nie próbowałam Cię powstrzymać.
-Spoczko
kochaniutka.-mówię lekko się uśmiechając i oddycham w duchu, że Ance przeszło.
-O której ma być Twój
królewicz?- pyta uśmiechnięta.
-O 20.
-Hanula mam
pytanko.- patrzy to na podłogę to na
mnie.
-Słucham?
-Bo ja przez
przypadek słyszałam rozmowę Seby i Oliwiera.
-I co?- pytam lekko
przerażona.
-Czemu świnio mi nie
powiedziałaś, że całowałaś się z Winiarskim.
-Yyyy.. No bo to było
niechcący.-unoszę kącik ust do góry.
-Od kiedy niechcąco
wpycha się język w kogoś usta? Hmm?- patrzy na mnie i się dziko uśmiecha.
-Oj przestań. To była
chwila słabości. On ma dziewczynę.-
mówię a lekki uśmiech znika z mojej twarzy.
- Z tego co ja wiem
to z nią już nie jest.- wyznaje mi zadowolona.- On Cię lubi i to tak naprawdę
lubi, lubi. Daj mu szansę widać, że chłopak się stara.
-Wiem ale potrzebuje
czasu.
-Zawsze to twoje
„ale”.- Proszę Cię zastanów się.
-Tak jest! A teraz
przepraszam Cię moja droga lecz czas już na mnie. Zaraz będzie Oli.
-To ubierz się
ciepło.- mówi z poważną miną.
-Eyy jest letni
wieczór ja nie będę paradować w zimowym płaszczu.
-Ja Ci nie każe ubierać
kurtki moja Droga lecz ciepłą bluzę przebolejesz.
-Dobrze tym razem
zrobię tak jak mówisz.
-Grzeczna dziewczynka
a teraz spadaj i baw się dobrze. Tylko pamiętaj jak coś będzie nie tak to od
razu dzwoń ok?
-Ok a zaczekaj ty nie
idziesz? Arek przecież też na pewno zaprosił Sebę.
-Zostaję w domu nie
mam ochoty na zabawę. Seba później wpadnie do mnie.
-A rozumiem. To życzę
również miłej zabawy. – mówię poruszając znacząco brwiami.
-Idź już ty
zbereźniku naprawdę potrzeba Ci chłopa.- mówi szczerząc się.
-Oo mądra się
znalazła.
-Leć już bo pewnie
twój Romeo czeka. Paa!
-Pa.
Wychodzę z
mieszkania. Na klatce znowu mam zawroty głowy przytrzymuję się ściany jednak
ignoruję to i idę dalej. Wychodzę powoli z klatki i widzę go opartego o
samochód a uśmiech mimowolnie wkrada się na moją buzie.
-Cześć śliczna.-
podchodzi i daje mi buziaka w policzek.- A co ty taka rozgrzana?-pyta i
przykłada mi dłoń do policzka.
-Oj tam ciepło jest
to jestem rozgrzana to co jedziemy?- pytam nadal uśmiechnięta.
-Na pewno? Nie musimy
jechać jak się źle czujesz.
-Winiar nie piernicz
tylko wsiadaj do tego samochodu jedziemy! Mówię zdecydowana a on spogląda na
mnie niepewnie.
-Ok jak sobie
życzysz.
Wsiadamy i udajemy się do Pana W. Po 15 minutach jesteśmy na miejscu. Parkujemy i udajemy się do drzwi. Pukamy i otwiera nam właściciel.
-Siema Winiar.- mówi
Arek i razem z Oliwierem przybijają sobie piątkę.
-O przepraszam witam towarzyszkę naszego kapitana.
-Cześć Hania Bartman.
-Ta Hania Bartman?-
pyta zaskoczony.
-Taaak!- uśmiecham
się.
-Jaki ten świat jest
mały! -Ja jestem Arek Wlazły ten najprzystojniejszy z całej tej zgrai.
-Kojarzę.-mówię
wywracając oczami.
-Nie wlewaj sobie.-
bąka Oliwier.
-Uuu zaboloało!.-
Arek robi usta w podkówkę.
-Wchodźcie,
wchodźcie nie będziemy tak tu stali.
Rozglądam się. W domu
pełno ludzi. Oczywiście drużyna Skrzaków w komplecie i dużo innych nieznajomych
twarzy. Widzę Ignaczaka tańczącego i wyginającego się na parkiecie. Po chwili
czuję rękę na swoim biodrze i oddech na karku.
-Zatańczymy?- słyszę
i odwracam się. Widzę Arka uśmiechającego się do mnie.
-Yy.. pewnie.- jąkam
się.
Zaczynamy tańczyć.
Nie wiedziałam, że siatkarze to tacy świetni tancerze. Wirujemy na parkiecie a
ja czuję się coraz gorzej chociaż udaję mi się tego po sobie nie okazywać.
Katem oka widzę jak Oli cały czas patrzy w moją stronę sącząc przy tym nerwowo
sok. Nie wiem o co mu chodzi. Zatańczyłam z każdym. Poznałam dużo osób od
siatkarzy aż po ich dziewczyny. W końcu Oliwier chwyta mnie z rękę i porywa do
tańca.
-Nieźle sobie
szalejesz.-mówi wściekły.
-A co już nie można?
-Ja nie przyjechałam tu tylko ze względu na Ciebie. Błagam Cię! Też chce mieć
coś od życia.
-Dobrze ale nie
musiałaś tak obściskiwać się z Arkiem.
-Ja? Chyba sobie
teraz kpisz.- patrzę na niego poddenerwowana.
-Wiem co widziałem!
-Doprawdy ty zawsze
wszystko wiesz najlepiej! Wiesz co idę stąd dziękuję za taką zabawę!- wyrywam
mu się i idę do wyjścia. Ubieram swoją bluzę, w głowie mam karuzelę nie mogę
ustać na nogach. Siadam na krześle i słyszę głos Oliwiera.
-Hanka przepraszam
nie chciałem.- podchodzi do mnie i klęka. –Hanka co jest?
-Nic, nic wracam do
domu.- wstaję i chwytam klamki jednak nie jest mi dane otworzyć drzwi, ponieważ
osuwam się na ziemię i tracę przytomność.
_________________________________________________________________
Mały dramacik nigdy nie zaszkodzi. Rozdział dłuższy tak jak obiecałam. Zapraszam do komentowania bo chce poznać wasze opinie. Z góry dziękuję :)
Pozdrawiam Juska :*
uwielbiam jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńto jest chyba najlepszy blok na ktory trafilam
pisz dalej
pozdrawiam:*
blog*
UsuńSerdecznie zapraszam na 2 rozdział na:
OdpowiedzUsuńhttp://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Świetny rozdział... Mam nadzieję, że Oliwier dobrze zaopiekuje się Hanią i nie będzie zazrosny o Arka :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess :)